Autor:
Kowalump9
E-mail:
kowalump9@tlen.pl

Menu
Recenzje
Felietony
Historie
Podcasty
Download

Recenzja: Beneath the Ashes - dodatek do Tomb Raider: Underworld

24 lutego na Rynku Xbox LIVE pojawił się pierwszy dodatek do Tomb Raider: Underworld - Beneath the Ashes. Podstawowa wersja gry zasłużyła sobie u mnie na dobrą ocenę, postanowiłem więc sprawdzić, czy warto wydać 800 MSP na rozszerzenie. Werdykt znajdziecie w dalszej części tej krótkiej recenzji.

Beneath the Ashes od początku nie próbuje przekonać nas, że fabuła ma tu jakiekolwiek znaczenie i po skończeniu dodatku (mi zajęło to nieco ponad godzinę) będziemy lepiej orientowali się w losach panny Croft i jej świty. Zamiast tego jesteśmy od razu wrzuceni do krypty i mamy tylko jeden cel - eksplorację. Oczywiście trzeba będzie od czasu do czasu zrobić przerwę na krótki sparing z jednym z trzech rodzajów przeciwników, ale moim zdaniem jest to niepotrzebne wybijania gracza z rytmu. Walki nie są ani emocjonujące ani trudne, więc naprawdę nie obraziłbym się, gdyby autorzy nam je odpuścili.
 
Miejsca, które zwiedzimy tym razem to zatęchłe ruiny, umiejscowione pod posiadłością rodu Croftów. Nie powalają czystością - w każdym rogu bieli się dorodna pajęczyna, w pomieszczeniach walają się rozmaite elementy szkieletów, a wszystko to doprawione wilgocią, pleśnią i rdzą. Atmosfera jest sugestywna i graficznie Beneath the Ashes robi dobre wrażenie. Ot, poziom wykonania większości lokacji z podstawki plus dodatkowy czas na dopieszczenie (miła dla oka gra cieni).
 

 
Niestety, dodatkowych szlifów nie widać w mechanice gry. Śmiem wręcz twierdzić, że irytujących błędów (detekcja kolizji, paraliż sterowania itp.) Jest tu więcej, niż w oryginale. Polecam częste zapisywanie stanu, bo przez zaniedbanie tej czynności musiałem zaczynać grę od początku, po definitywnej zawieszce konsoli. Naprawdę szkoda, że autorzy nie postarali się bardziej.
 
W samej rozgrywce również trudno doszukać się czegoś nowego, w stosunku do Underworld. Myślałem, że w dodatku zobaczę kilka świeżych pomysłów, a dostałem zaledwie "dokładkę" po raz kolejny tego samego. Fakt, kilka zagadek jest ciekawych, ale całość przechodzimy w zasadzie "z marszu", a po ukończeniu przygody (które jest wstępem do kolejnego dodatku - dostępnego od wczoraj Lara's Shadow) czuć spory niedosyt.
 
Nie mówię, że nie powinniście kupić Beneath the Ashes, po prostu robiąc to miejcie świadomość, że kupujecie sobie maksymalnie 2 godziny (jeśli bawicie się w odnajdywanie sekretów) standardowej zabawy z wersji podstawowej. Wciąż sprawiającej frajdę, ale opierającej się na tych samych pomysłach i niestety mocno zabugowanej.